W kwietniu 2012 r. Państwo Wioletta i Marcin Kozaczukowie z Gdańska ulegli ciężkim i rozległym oparzeniom wywołanym wybuchem rozpuszczalnika. U Pani Wioletty stwierdzono oparzenia płuc i górnych dróg oddechowych – przez 10 dni poddawana była śpiączce farmakologicznej.
W dalszym ciągu u pani Wioletty rany źle się goją. Jest w trakcie niezbędnych przeszczepów skóry, leczenia farmaceutycznego oraz korekty blizn laserem. Koszty leczenia przekraczają możliwości finansowe Państwa Kozaczuków. Ze względu na obrażenia pani Wioletta nie jest w stanie pracować. Są rodzicami dwójki dzieci, nad którymi opieka również jest utrudniona przez doznane oparzenia. Niezbędne do egzystencji są im specjalne, zmieniane co trzy miesiące i bardzo kosztowne, rękawiczki uciskowe oraz inne leki i zabiegi specjalistyczne. Liczą bardzo na przekazanie 1% podatku lub darowizny imienne.
