9 kwietnia 2020 roku, wskutek nieumyślnego działania osób trzecich, zapłonęło na mnie ubranie uprzednio oblane łatwopalnym płynem do dezynfekcji. Stanęłam w ogniu. Górę ciała udało się zagasić. Jednak samotna walka z ogniem nie była do wygrania. Oparzeniu II i III stopia uległo ponad 20 % mojego ciała. Najgorsze z nich objęły większość lewego uda oraz pośladki. Obecnie jestem po długim leczeniu szpitalnym, 6 operacjach, z czego dwie z nich to przeszczepy skóry. Pierwszy moment : ogromny ból, płacz i załamanie. Teraz: trudno. Muszę pogodzić się z tym, że już nigdy nie będę wyglądać jak wcześniej oraz zrobić wszystko, aby pozbyć się bólu, dyskomfortu związanego z bliznami i normalnie funkcjonować. Dla siebie i dzieci. Przede mną długie miesiące leczenia. Skóra ciągnie, szczypie, swędzi i pęka. Muszę smarować ją maściami, masować, przyklejać plastry, nosić ubranko uciskowe. Mam też nadzieję, że pomogą inne zabiegi jak lasery, zastrzyki sterydowe czy osocze.