Noc 20 stycznia 2024 r. nieodwracalnie zmieniła życie Adrianny, pięknej, radosnej, młodej
kobiety, mamy 7 letniego Ignasia.
Wyobraź sobie, że jest spokojny zimowy wieczór. Synek już spokojnie śpi. Siadasz ze
zmęczenia na kanapie, włączasz interesujący serial i delektujesz się chwilą dla siebie. Nie
myślisz nawet o tym, czy cokolwiek może się jeszcze dziś zdarzyć.
Właśnie to ciche, przytulne mieszkanie, okazało się dla Ady „nieodpowiednim miejscem w
nieodpowiednim czasie”. Tuż przed północą, nagle wybucha paliwo do biokominka, tak
mocno, że wyrywa okno balkonowe razem z framugami. Huk i alarmy samochodów spod
bloku stawiają zasypiające osiedle na nogi. Żywy ogień pokrywa ciało Ady. Nadludzką mocą
wyrywa drzwi do łazienki i próbuje gasić własne płonące ciało – walczy z płomieniami
zajmującymi jej włosy, twarz, ręce, klatkę i nogi.
Słyszy sygnał straży pożarnej, nadbiegających sąsiadów, jak przez mgłę widzi nadchodzącą
pomoc. Dopiero teraz dociera do niej ból. Taki, którego nigdy wcześniej nie czuła ani nawet
nie była sobie w stanie wyobrazić.
Ze względu na stopień i rozległość obrażeń, decyzją lekarza dyżurnego, Ada
przetransportowana została do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii
Rekonstrukcyjnej w Łęcznej. To była najdłuższa i najbardziej bolesna noc w jej życiu, początek
walki o pozostanie przy życiu.
Po tygodniu intensywnej terapii, padła diagnoza:
IIb i III stopień poparzeń na powierzchni 18% ciała, w tym na skórze twarzy, szyi,
oparzenia klatki piersiowej, oparzenie nadgarstka oraz bocznej części uda i tułowia.
To powierzchnia równa ok. 18 dłoni.
Spróbuj wyobrazić sobie ból dłoni stającej w płomieniach – ale co najmniej 18 razy silniejszy.
W całym ciele.
Po tamtej tragicznej nocy, która zmieniła jej życie, Ada nie poddaje się – przeszła już dwie
operacje przeszczepu skóry, hospitalizacja nadal trwa.
W takich chwilach najgorsza jest bezsilność, w której znajdujemy się patrząc na jej
NIEWYOBRAŻALNE cierpienie. W którym nie pomagają nawet najsilniejsze leki dostępne na
rynku.
Adka to nie tylko wyjątkowa przyjaciółka, ale przede wszystkim wspaniała i niezastąpiona
Mamcia (bo tak właśnie do niej zwraca się synek Ignaś). To niezwykła partnerka, dusza
towarzystwa z niespotykanym poczuciem humoru. Przy niej nigdy nie można się nudzić.
Brakuje nam już uśmiechniętej i energicznej Ady, która potrafiła rozjaśnić każdy gorszy dzień.
Mały Ignaś bardzo tęskni za swoją piękną Mamcią, która przecież jest jego codziennym
wsparciem.
Wierzymy, że Ada wróci do pełnej sprawności. Jednocześnie nie mamy wątpliwości – będzie
to proces długotrwały, który może trwać latami, wymagający ogromnej siły woli, nakładów
pracy i niestety, ogromnych finansów. Minione zabiegi, przeszczepy i związany z tym pobyt w
szpitalu, to tylko część leczenia Ady, właściwie jego początek.
Konieczna jest wyspecjalizowana pomoc fizjoterapeutyczna, a także opieka psychologiczna.
Powrót do zdrowia mogą przyspieszyć nierefundowane, a niezwykle potrzebne rehabilitacje,
masaże, zabiegi plastyczne i kosmetyczne, laseroterapie, mezoterapie, kąpiele lecznicze,
specjalistyczne maści, kremy oraz bardzo kosztowne (szyte na miarę) ubrania uciskowe – by
Ada mogła sobie na nie pozwolić, niezbędne jest Wasze wsparcie.
Każda złotówka, która zostanie wpłacona, przybliży Adę do powrotu do normalności, do
chwili, w której będzie mogła przytulić swojego Ignasia bez uczucia przejmującego bólu w
całym ciele. Adrianna w kwietniu będzie obchodzić swoje 30 urodziny. Podarujmy jej
najpiękniejszy prezent – nadzieję na powrót do zdrowia i samodzielności!
Dziękujemy za wszelkie wsparcie!
Informacje o możliwości przekazania darowizny oraz odpisu 1,5% podatku znajdują się pod galerią zdjęć.